7 nietypowych atrakcji na zachodzie USA, których nie znajdziecie w przewodnikach

image

Spis treści

Tak jak kiedyś opowiadaliśmy w Magazynie Podróże i też na blogu przy okazji naszego road tripa po Teksasie (Road Trip Teksas#1) na trasie tripadvisor i przewodniki mogą zawieść. Topowe jedynki zachwalane na każdym kroku na miejscu nie zawsze okazują się takie fajne. A do tego często są zatłoczone. Za to jakieś przypadkowe miejsce gdzie zatrzymasz się, bo zgubiłeś zasięg GPS okazuje się petardą. Problem w tym, że takie perełki trudno znaleźć. Przecież nie ma ich w przewodnikach. Ale są w tym poście.

1. Slab City i Góra Zbawienia

To będzie chyba top topów takich zestawień na blogu przez kolejnych 10 lat. Tak kolorowe i niezwykłe miejsce z fajną i autentyczną historią, że trudno wyobrazić sobie ciekawszego konkurenta. A jednak przepadło gdzieś w wyszukiwarkowej czarnej dziurze albo na 700 stronie książki: 1000 miejsc, które musisz zobaczyć w Ameryce. Nieprawdopodobne do tego stopnia, że można by pomyśleć, że to spisek…

Czy może być coś co da się porównać do konstrukcji, która powstała ze słomy, miliona wiader farby, niesamowitej wyobraźni i 40 lat pracy jednego ciekawego człowieka – Leonarda Knighta? No może poza Sagradą Familia 😉 (tu udowadniam tezę o tym niezwykłym podobieństwie: Co ma wspólnego Slab City z Sagrada Familia). W każdym razie chodzi o to, że miejscówka jest super, a prawie nikt o niej nie wie.

Możecie ją też zobaczyć w filmie Into the Wild, w którym jeszcze opowiada o niej sam Knight.

Niesamowite jest też to, że do dziś wielu ludzi, którzy porzucili życie w miastach na rzecz przygody i kampera, wybiera właśnie to miejsce, żeby przeczekać zimę.

Autentyczność: 

Unikatowość: 

Jak znaleźć to miejsce?: Teraz, kiedy już wiesz, że istnieje poszukaj Slab City na mapie koło jeziora Salton Sea na południe od Palm Springs i Joshua Tree NP.

2. Miasteczko jak z filmu Uwolnić orkę – Morro Bay

Morro Bay to akurat turystyczny kurort. Ale tylko z punktu widzenia osób mieszkających w Stanach. Za Wielką Wodą o Morro Bay chyba nikt nie słyszał. Z perspektywy autorów przewodników i podróżniczych podpowiadaczek, które mają pomóc turystom z całego świata, to tylko jedna z wielu niewielkich mieścin nad Pacyfikiem, nadająca się świetnie na weekendowy wypad, ale nie na podróż życia z drugiego końca świata.

I rzeczywiście, Morro Bay to tylko senne miasteczko, z budynkami o pastelowych fasadach i szyldami ze starych filmów, niewielką przystanią i miłymi knajpkami gdzie amerykanie spędzają długi weekend surfując, plażując, słuchając krzyku fok, na lunch i kolację zajadając fish & chips. Ale właśnie dlatego, że jest to zwyczajne miasteczko jest po prostu fajne.

Będziesz jedynym nielokalnym turystą wśród lokalnych turystów co też jest ciekawym doświadczenie. Zobaczysz, fajne miejsce, które, ok jest turystyczne, ale w swojej naturalnej i lokalnej istocie i nie zostało zalane przez światową turystykę.

To dobra okazja żeby zobaczyć jak Amerykanie spędzają swoje griswoldowe wakacje (nasze griswoldowe wakacje tu: rodzinanomadow.pl/dzien-3-morro-bay). Bo na szlaku między najpiękniejszymi parkami narodowymi ta turystyka ma już wymiar międzynarodowy. Tylko uważaj, takie małe wakacje od wakacji mogą Ci się spodobać tak, że ciężko będzie wrócić na trasę.

 

Autentyczność: 

Jakby nie było jest to miejsce turystyczne. Co prawda tylko mała turystyka, więc z naszej perspektywy nowa i ciekawa.

Unikatowość: 

Takich miasteczek jest sporo więc nie ważne czy ostatecznie wylądujesz w Morro Bay czy jakimś innym Bay (dlatego dwie gwiazdki mniej). Choć tu jest kemping na samej plaży przy wielkiej pięknej skale, kuszące…

Jak znaleźć to miejsce?: Albo takie miejsca? Trzeba poszukać na lokalnych, amerykańskich stronach. Można też znaleźć kilka nazw mniejszych miejscowości, koło których biegnie planowana trasa, wpisać je w googlu i zobaczyć co wyskoczy, może coś cię zachęci.

3. Saguaro National Park

To park narodowy, więc może blisko mu do listy najlepszych atrakcji sprzed tygodnia (6 Największych atrakcji południowego zachodu USA). Generalnie wszystkie parki narodowe są warte uwagi, ale ten to taki ubogi krewny tych bardziej znanych parków. Jakoś nie jest szczególnie rozchwytywany. A niesłusznie. Może to dlatego, że leży dość daleko od swoich bardziej sławnych kuzynów. No i patrząc na zdjęcia ze strony internetowej parku trudno się dziwić: strona internetowa parku. Ale to co na zdjęciach wygląda jak przerośnięte, kolczaste cukinie powbijane w ziemię na miejscu okazuje się być lasem jakichś nieziemskich istot. Magicznie.

Może trochę lepiej to będzie widać na filmie:  Ogromne Kaktusy Saguaro

Autentyczność: 

Chociaż chodząc między tymi gigantami czasami ma się wrażenie, że są sztuczne 😉

Unikatowość: 

Kaktusy Saguaro występują na niewielkim obszarze, nawet mniejszym niż sławetne drzewa Jozuego, więc unikatowość na 5.

Jak znaleźć to miejsce?: Pojedź do Arizony. A jak już tam będziesz to zahacz też o Tucson.

4. Jakaś przypadkowa mieścina

To miejsce, które może wyłonić się z niczego nagle kiedy jedziesz przez pustkowie w Nowym Meksyku. Jedziesz, jedziesz i po drodze nic nie mijasz, nawet samochodu i nagle jest: jakaś przypadkowa mieścina. Ktoś kto jedzie z Tobą w samochodzie powie: „o, ale tu fajnie zatrzymajmy się” albo: „Tata, siku!” i niechętnie, ale trzeba będzie się zatrzymać. A potem okaże się, że tu kręcili jakiś film, na którym byłeś w kinie (Carrizozo), albo właśnie rozkręca się jakaś imprezka country (Goodnight – czy może być lepsza przypadkowa mieścina niż miasteczko Dobranoc?) albo, że Mariachi stroją gitary (Potwory (i koncert) na kempingu).

Autentyczność: 

Zawsze

Unikatowość: 

Zawsze

Jak znaleźć to miejsce?: Jakąś przypadkową mieścinię można znaleźć niestety tylko przez przypadek. Chyba, że chcesz pożyczyć naszą bo już wiadomo gdzie jest. Ale generalnie zalecamy robienie nieprzewidzianych przystanków w miejscach, które jakoś Ci wpadną w oko. Pewnie okaże się, że było warto. A jak nie to przynajmniej zrobisz przerwę na siku (co jest ważne zwłaszcza kiedy Twój 4,5,6,15 latek opije się w samochodzie soku) 🙂

5. White Sands

Krótko, to miejsce samo się broni. Jedyna taka pustynia o białym, chłodnym piasku, który się nie zapada i po którym można śmigać na sankach. Kropka.: USA #30 – Białe Piaski.

Autentyczność: 

Unikatowość: 

Jak znaleźć to miejsce?: Południowy Nowy Meksyk.

6. Baseball

Baseball to coś o co u nas ciężko, a już na pewno nie w takim wydaniu. To nawet nie musi być baseball. Nada się lacrosse, amerykański football czy jakikolwiek inny sport, ale dla nas to baseball.

Warto zobaczyć jak wygląda amerykański sport i jego świętowanie, a wygląda zupełnie inaczej. Tak bardzo inaczej, że kiedy po powrocie pójdziesz na mecz siatkówki ZAKSA vs Trefl, jak my, to zanim znajdziesz miejsce, pogadasz, wymienisz kilka komentarzy na temat gry, to już mecz się skończy, a Ty nie będziesz wiedział co właściwie właśnie się stało. W Stanach dopiero by się rozkręcało.

Hymn, cheerleaderki, eleganckie stroje, kiss kam czyli „kamera buziak”, facet z hot-dogami, to wszystko będzie. Niesamowita oprawa, super sportowe wydarzenie, fajna zabawa choć zupełnie inna niż ta na naszych trybunach. Warto doświadczyć.

 

Autentyczność: 

Unikatowość: 

Jak dostać się na mecz?: Mecze baseballa rozgrywane są dość często i stosunkowo łatwo się załapać. Można kupić bilety przez internet (wtedy pewnie będzie trochę taniej) lub przed meczem w kasie. Można się wybrać na mecz jakiejś super drużyny jak Dodgers albo na jakiś niewielki stadion, na którym gra mało znana drużyna. Z naszych doświadczeń wynika, że im mniejsze miasto tym więcej będzie się działo.

7. Niepozorny kemping

Droga mleczna na niebie Arizony, poranna kąpiel w rzece Kern połączona z szukaniem kamienia do kolekcji Igora, noc w świetle pełni księżyca pod drzewem Jozuego zasługują na dużo gwiazdek (czy co tam się przyznaje) na Tripadvisorze. Ale tam ich nie ma, choć są zdecydowanie warte zobaczenia i doświadczenia.

O tym dlaczego kempingi są fajne i dlaczego warto spróbować takiej formy spędzania czasu z dzieckiem opowiadamy w Magazynie Together, który patronował naszej wyprawie: https://togethermagazyn.pl/together-magazyn-122017/ strona 104 🙂

Autentyczność: 

Unikatowość: 

Jak znaleźć kemping?: O tym niedługo osobny post.

Mamy nadzieję, że któreś z naszych miejsc Ci się spodobają, a może zainspirują do poszukania innych tam gdzie zmierzasz. Może masz już swoją przypadkową mieścinę, albo sposób na odkrycie ciekawych punktów na mapie, jeśli tak koniecznie daj nam znać w komentarzu!

2 thoughts on “7 nietypowych atrakcji na zachodzie USA, których nie znajdziecie w przewodnikach”

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Więcej wpisów

image
Artykuły

Światowy Dzień Oceanu – nie bądź niewdzięcznym dzieckiem matki natury!

20170218-IMG_20170218_143022
Alpotrip - 2017

Eurotrip – etap I Szwajcaria #1

image
Z 4 latkiem przez Amerykę

USA #38 – Kaktusy Cholla