Edukacja finansowa. Naucz dziecko w wakacje tego, czego nie nauczy się w szkole.

edukacja-finansowa-dziecka-1

Spis treści

Edukacja finansowa, dzięki której nasze dzieci mają szansę lepiej radzić sobie w dorosłym życiu, jest równie ważna jak matematyka, fizyka czy czytanie ze zrozumieniem, ale nie poświęca się jej wystarczającej uwagi. To nie tylko wiedza o finansach, ale zwłaszcza dobre nawyki, których wyrobienie ma bardzo duży wpływ na to, jak radzimy sobie z finansami. Są osoby, które niezależnie od poziomu zarobków, zawsze mają odłożone pieniądze i są takie osoby, które nigdy ich nie mają (też niezależnie od zarobków). Dlatego im szybciej ta nauka się zacznie, tym większa szansa na wyrobienie nawyków, które pomogą w dorosłym życiu. W tym wpisie przekonam Cię, że na edukację finansową Twojego dziecka nie jest za wcześnie oraz że warto zacząć ją właśnie teraz — w wakacje. Pokażę Ci 6 rzeczy, które pomogą Wam razem wejść w świat edukacji finansowej.

Zaczynamy?

Tak naprawdę edukacja finansowa Twojego dziecka już się zaczęła. Tylko że jeśli nie robisz tego świadomie, to jest duża szansa, że ta nauka nie zmierza w stronę, której byś oczekiwał. Dzieci obserwują i widzą więcej, niż myślisz…

Tak jak nauka matematyki zaczyna się od prostych zabaw z niemowlakiem – „masz jeden nos, a dwoje oczu”, tak edukacja o finansach zaczyna się od pierwszych prezentów i wyjść z rodzicami do sklepu. Myślisz, że Twoje dziecko jeszcze nie wie, co to pieniądze? Ale wie, że jak będzie u dziadków i ładnie poprosi, to na pewno dostanie tę wymarzoną lalkę. Myślisz, że nie poradzi sobie z płaceniem, wartością pieniądza? Ale już wie, które zabawki są bardziej wartościowe i trzeba na nie poczekać na urodziny, a które są tańsze i może uda się je zdobyć przy okazji wspólnego wyjścia do galerii. Myślisz, że jest zbyt małe, by zaoszczędzić na nowe lego? Ale wie, że jeśli wystarczająco długo pomarudzi to je dostanie. Nie bój się, Twoje dziecko umie liczyć, negocjować i wartościować lepiej niż Ci się wydaje.

Dlaczego teraz Cię męczę tym tematem? Przecież jest lato, wakacje, słońce, leżysz na plaży czy wędrujesz po górach. Dlatego, że właśnie wakacje i podróż to świetny i naturalny kontekst, żeby z dzieckiem o pieniądzach porozmawiać i wprowadzić w temat finansów w praktyce.

6 kroków do świata finansów 

1. Własne pieniądze

Kiedyś pieniądze były zbyt ważne, by powierzyć je dzieciom. Nie miały one dostępu do pieniędzy. Był to temat dorosłych. Dzieci nie miały wpływu na to, jak były wydawane pieniądze, nawet te, które dostały od cioci w prezencie. Jest to powód powstania miliona memów na temat: „Gdzie podziała się kasa z komunii?”, ale też jedna z przyczyn tego, że jako dorośli nie umiemy gospodarować pieniędzmi. Nasze pokolenie ma spore problemy finansowe. Ostatnie statystki pokazały, że ponad ⅓ Polaków ma mniej niż 1 tys. zł oszczędności albo nie ma ich wcale, a tylko 15 % ma bufor finansowy powyżej 20 tys. zł*. Nie jest to ściśle powiązane z poziomem zarobków. Bo, jak pisałam wcześniej, są osoby o wysokim poziomie zarobków, które nie potrafią oszczędzać, a są osoby zarabiające relatywnie mało, które systematycznie budują sobie poduszkę finansową. 

To w dużej mierze zależy od naszych nawyków, które budujemy w praktyce i gospodarując pieniędzmi, dlatego dzieci powinny mieć swój budżet. Zarządzać nim z podpowiedziami rodziców, uczyć się finansów w realnych sytuacjach, nabierać odpowiedzialności finansowej i wyrabiać dobre przyzwyczajenia, które znacznie zwiększą szansę na bezpieczeństwo finansowe w dorosłym życiu. 

Tutaj możesz poczytać o tym, w jaki sposób, kiedy i ile pieniędzy powierzyć dziecku. (Link pochodzi z platformy Finansiaki. Tam znajdziesz więcej takich konkretnych poradników.)

Ale samo powierzenie dziecku własnych pieniędzy to nie wszystko. Powinniście ustalić zasady

  • które wydatki są osobistymi, 
  • na co dziecko może wydawać swoje pieniądze, 
  • za co Ty płacisz, a za co nie.

Chodzi o to, żeby ten podział był dla Was jasny i zrozumiały.

My zaczęliśmy powierzać Igorowi drobne sumy, jak tylko zaczął rozumieć podstawową matematykę. Często wiązało się to z wyjazdami — dostawał określoną sumę na swoje wydatki w podróży. Z czasem te wydatki stały się dla niego czymś normalnym. To, że ma swoje pieniądze, jest powodem do satysfakcji i widzimy coraz więcej odpowiedzialności w tym, jak nimi dysponuje. Do tego stopnia, że czasami w sklepie jest gotowy zapłacić za swoje ubrania. 

Oczywiście nie chodzi o to, że dziecko ma się samo utrzymywać z kieszonkowego, ani o to, żeby nie postawić dziecku lodów, bo „ma przecież swoją kasę”. Ale żeby pozwolić mu gospodarować pieniędzmi na swoje osobiste potrzeby czy przyjemności, które wykraczają poza to, co jest pokrywane przez rodziców.

„A co jak wyda na głupoty?”

Odpowiem Ci bez owijania: to realnie może się zdarzyć. Przecież to jego / jej pieniądze. A co wtedy? Nie będzie mieć pieniędzy. Po prostu. I kiedy później natrafi na coś fajniejszego, a nie będzie już kasy, to gwarantuję Ci, że przy następnych zakupach zastanowi się dwa razy.

Ważne, żebyś był konsekwentny, bo jeśli zrobi Ci się szkoda i Ty zafundujesz mu zachciankę, na którą zabrakło pieniędzy z kieszonkowego, bardziej zaszkodzisz niż pomożesz. Dlaczego? Odbierzesz dziecku poczucie odpowiedzialności finansowej, wpoisz nawyk wydawania na nieprzemyślane zakupy i nauczysz braku konsekwencji.

Każda nauka zakłada błędy. Finansowa też i nie trzeba się ich bać. One mogą się zdarzać, nawet powinny. Ta lekcja mniej zaboli dziecko teraz, niż odebrana w wieku 30 lat.

O tym, na co warto wydawać pieniądze i jak robić przemyślane zakupy, też warto z dzieckiem porozmawiać i wytłumaczyć.

Jeśli Twoje dziecko nie ma swoich pieniędzy, to może warto powierzyć mu pierwsze pieniądze na te wakacje?

*Na podstawie danych z Raportu “Barometr Oszczędności” przeprowadzonego na zlecenie Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarcze

 

2. Domowy kantor — waluta na wakacje

Wybierając się na zagraniczny wyjazd warto zaopatrzyć dziecko w walutę kraju, do którego jedziecie. Znasz już zalety posiadania przez dziecko własnych pieniędzy. A ich wymiana na inną walutę i posługiwanie się nią to świetna okazja, by nauczyć się o finansach jeszcze więcej.

Przekonać się czym jest kurs walut, pójść do sklepu i zastanowić się, dlaczego te same zabawki kosztują tu i w Polsce inaczej, dlaczego w innym kraju jest drożej (albo taniej!) i za odpowiednik tej samej kwoty można kupić mniej lodów.

Jak i gdzie wymienić dziecku pieniądze? My polecamy domowy kantor. Zawsze przed wyjazdem pytamy Igora, ile pieniędzy chce wymienić. I wymieniamy mu je zgodnie z kursem. Jeśli zostanie mu reszta — po powrocie wymieniamy z powrotem. Nasze wyjazdy są często dłuższe, nawet na kilka miesięcy, więc czasem Igor korzysta z kantoru TATA czy kantoru MAMA w trakcie podróży. Czasem też na jednej podróży potrzebna jest więcej niż jedna waluta, więc w wymiany nie zawsze wchodzi złoty.

Pierwsze pieniądze w innej walucie Igor dostał, gdy miał 3 lata. Widział, że pieniądze są inne, pytał dlaczego, ale tu ciekawość się kończyła. Po prostu funkcjonował w ramach waluty, którą się posługiwał. Miał 10 dolarów, wydał 2 zostało 8. Nie interesowało go, ile to złotych. Ale kilka wyjazdów, przewalutowań złotych na miejscową walutę i z powrotem i teraz umie przeliczać sprawnie kursy między kilkoma walutami, które zna.

image
Tulcza, Rumunia — Igor liczy swój budżet na dalszą część wyprawy

3. Daj zarobić.

Przychody i ich źródła to ważny element edukacji finansowej. Uważam, że warto stwarzać dziecku możliwości zarobienia pieniędzy (poza pieniędzmi, jakie dostaje na kieszonkowe). To, po pierwsze, łączy dziecku temat pieniędzy, z tym, że by je mieć trzeba znaleźć źródło przychodu. Dziecko uczy się, że to od niego zależy, ile będzie miało pieniędzy i może starać się robić tak, żeby ich wpływ był większy. Po drugie kształtuje otwartość, na to, że pieniądze mogą pochodzić z różnych źródeł: stałej pracy, zleceń, inwestycji. Tak kształtuje się przedsiębiorczość.

Ja na przykład wynagradzam Igora, kiedy pomaga mi w mojej pracy, np. jest modelem do zdjęć pokazowych. Oczywiście nie chodzi o to, by wynagradzać dziecko za każde zajęcie, bo są obowiązki podstawowe, których nie powinno się uzależniać od wynagrodzenia jak np.: nauka, sprzątanie swojego pokoju, czy inne obowiązki domowe, za które odpowiedzialne jest dziecko. Ale jeśli pomaga mi w moich zawodowych obowiązkach, dzięki którym ja zarabiam, to wykonuje za mnie pewną pracę i to jest dobry pretekst, by dać dziecku możliwość zarabiania.

Raz znajomi poprosili czy nie moglibyśmy nagrać kilka ujęć. Zapytaliśmy go czy się zgodzi i powiedzieliśmy, że aktorstwo czy kręcenie filmów na zlecenie to jest praca i można na tym zarabiać.

image

* Wyjaśniając: to nie był kasowy kinowy film, tylko krótki klip wspierający charytatywną akcję

4. Konto w banku

Żyjemy w świecie, w którym króluje pieniądz elektroniczny. Przypomnij sobie, kiedy ostatni raz płaciłeś za coś gotówką? I niby złotówka w portfelu jest równa złotówce na koncie, ale o wiele trudniej jest mieć kontrolę nad tymi wirtualnymi pieniędzmi. Tutaj blik, tam płatność zbliżeniowa — i pieniądze jakby same się wydają. Dlatego, kiedy dziecko ma swoje pieniądze już jakiś czas i macie opanowane poprzednie kroki, warto pomyśleć o założeniu mu konta i wyrobieniu karty. To będzie wstęp do świata bankomatów, terminali, zapozna dziecko z tym czym jest PIN, jak się zalogować do konta, jak można wpłacać i wypłacać pieniądze. Wyrobi w dziecku nawyk kontroli stanu swoich środków.

Dla nas takim momentem była któraś z rodzinnych okoliczności kiedy Igor dostał od kilku osób pieniądze na prezent. W portfelu miał jakieś 300 zł. Dziecku nie jest potrzebna taka gotówka. Więc założyliśmy konto, na które zaczęliśmy wpłacać te pieniądze. 

Najpierw nie mógł w ogóle zrozumieć jak to możliwe, że te pieniądze, które miał w portfelu są teraz numerkami na koncie. Jak to możliwe, że są też na karcie? Jak to możliwe, żeby kartą płacić? Zaproponowaliśmy Igorowi, żeby się gdzieś wybrać i spróbować zapłacić kartą. Igor zaprosiła nas na… kawę, a sam kupił sobie gorącą czekoladę. Samo posługiwanie się kartą, terminalem, wpisywanie PINu po kilku razach stały się łatwe. 

Ale żeby zrozumieć, jak odbywa się płatność, jak to jest, że z jego konta znikają pieniądze, kiedy używa karty, potrzebnych było jeszcze kilka transakcji i logowań na konto.

Teraz sam decyduje czy kasę w gotówce wpłaca na konto. Wypłaca pieniądze na specjalne potrzeby, czy po prostu, żeby mieć gotówkę w portfelu do dyspozycji. A jak jesteśmy na zakupach i zapomniał portfela to tylko mówi: Mamo zapłacisz za mnie i przelejesz sobie z mojego konta?

image
Igor kupuje naleśnika z czekoladą na targu w Krabi w Tajlandii

5. Synu, córko, porozmawiajmy o pieniądzach.

Rozmawiajcie na tematy finansowe, wspólnie zastanawiajcie się nad finansowymi zagadnieniami. Na początek prostszymi: dlaczego warto oszczędzać, jak wydawać pieniądze i na co. A z czasem trudniejszymi: skąd wziął się pieniądz, jak to jest, że każdy kraj ma swoją walutę, skąd się bierze różnica w kursie, dlaczego kursy się zmieniają. Dzięki temu oswoicie temat finansów. Pieniądze i zarabianie nie będą tabu. Twoje dziecko zacznie zauważać zależności finansowe, otwierać się na szersze perspektywy. Takie rozmowy inicjują myślenie o finansach. Może Ty sam też rozwiniesz swoją wiedzę o finansach? 

Z nami tak właśnie jest. Dostajemy pytania, które każą nam się zastanowić nad kontekstami i powiązaniami, którymi wcześniej nie zawracaliśmy sobie głowy. Przerabiając poprzednie kroki pojawiało się naturalnie wiele okazji do takich rozmów, a teraz pytania padają coraz częściej.

Przy kolejnej już wymianie waluty, Igor spytał:

– Tata, a dlaczego te państwa nie zrobią tak, żeby był jeden pieniądz, żeby nie trzeba było wymieniać?

Na szybko tylko rzuciłem:

– To nie takie proste…

– No właśnie byłoby wszystko proste, nie trzeba by wymieniać.

Wytłumaczyłem, że istnieją mechanizmy, które ’państwa’ wykorzystują do kontroli nad własnymi walutami w taki sposób, aby było to korzystne dla nich, i trudno by było, aby wszystkie kraje zrezygnowały z tego dobrowolnie. Rozpoczęła się dłuższa dyskusja o tym czy Chińczyk by się zgodził, aby jego pieniądze były drukowane w Europie itp. Igor zakończył:

– Poczekaj, ja coś wymyślę, że to się da zrobić!

Przez kilka dni wymyślał ciekawe propozycje, które razem rozważaliśmy.

Innym razem, gdy jechaliśmy samochodem, Igor obok nowego budynku zobaczył starszy, nieremontowany przez wiele lat i zapytał:

– Tata, dlaczego tego brzydkiego nie wyburzą i nie postawią nowego, ładnego? Przecież ludzie na pewno wolą mieszkać w ładnym

– Wiesz wyburzenie budynku to spory koszt…

– No to niech zapłacą i będzie ładniej wtedy.

Przez kolejne 15 minut dyskutowaliśmy o tym, że to nie jest tak, że ’ktoś tam zapłaci’, a zebranie środków na realizację swoich pomysłów nie jest proste. Igor dostawał też zagadki, które miały go naprowadzić na odpowiedź na jego pytanie — co by faktycznie musiało się stać, aby ktoś wyburzył budynek i postawił tam nowy. W ten sposób doszliśmy do tego, że musiałby się znaleźć inwestor, który taki projekt zrealizuje, a koniec końców muszą się znaleźć konsumenci, którzy w cenie nowych mieszkań zapłacą zarówno za wyburzenie starego, jak i budowę nowego budynku.

Chyba coś w głowie zostało z tej historii, bo co jakiś czas jak Igor, kiedy ktoś czegoś nie robi mówi — „Aaa, pewnie im się to nie opłaca”.

Ale najciekawsze nasze rozmowy mają miejsce jak Igor zapyta, dlaczego coś kosztuje znacznie mniej w Polsce (np. paliwo). Powoli dowiaduje się o kosztach transportu, kosztach pracy i że istnieje coś takiego jak podatki. Zdziwienie jest niemałe, jak się okazuje, że każdy z tych składników ceny może być inny w różnych krajach.

Żeby rozmawiać o pieniądzach i oszczędzaniu z dziećmi, sami musimy coś na ten temat wiedzieć. Ale nie musisz być od razu rekinem finansów, żeby nauczyć dziecko wszystkiego, co może mu się przydać. U nas też to Grzesiek jest zdecydowanie lepszy w tych tematach niż ja. Dlatego warto skorzystać z pomocy edukacyjnych i samemu zgłębiać temat. Tak jak to robisz teraz czytając ten artykuł. A w kolejnym kroku podpowiem Ci, gdzie jeszcze takich materiałów możesz szukać.

image
np. ten rejs w Salonikach był za darmo, pod warunkiem że kupiło się coś do picia – to był temat do ciekawej rozmowy.

Napiszcie do Waszej szkoły.

Edukacja finansowa w szkołach ma braki. Nie będziemy tu rozprawiać o tym, dlaczego i kto jest winien. Pewne jest, że szkołom i nauczycielom brak w tym obszarze wsparcia: merytorycznego i metodycznego. A program nie obejmuje tego tematu. 

Ale możemy starać się to zmieniać. Możesz napisać do Waszej szkoły z prośbą o zorganizowanie warsztatów o edukacji finansowej. Na stronie Finansiaki, poświęconej właśnie edukacji finansowej dzieci, są dostępne gotowe scenariusze takich lekcji i nieszablonowe materiały do ich przeprowadzenia: pomysłowe quizy i gry. Możesz je wykorzystać jako pomoc w Waszym wakacyjnym zadaniu nauki finansów i warto je zaproponować w szkole jako „gotowce” finansowych warsztatów. 

 


Mam nadzieję, że ten tekst był dla Ciebie pomocny. Może niektóre rzeczy były dla Ciebie oczywiste. Ale jednak dla wielu z nas nie są, co pokazują przytoczone przeze mnie statystyki. Edukacja finansowa jest bardzo ważnym tematem, a ten artykuł uważam za najważniejszy na tym blogu. Chciałabym, żeby dostęp do edukacji finansowej był łatwiejszy, a przede wszystkim, żeby jej potrzeba była oczywista i realizowana też systemowo. Ale póki co, cieszy mnie, że w społeczności rodziców temat pojawia się częściej, że dzielimy się swoimi doświadczeniami i sposobami i że powstaje coraz więcej materiałów i inicjatyw na ten temat. Na koniec mam do Ciebie prośbę. Jeśli uważasz, że warto w tym kontekście poruszyć jakieś zagadnienie, znasz pomocne materiały — podziel się nimi w komentarzu.

 

 

 

2 thoughts on “Edukacja finansowa. Naucz dziecko w wakacje tego, czego nie nauczy się w szkole.”

  1. Bardzo ważny temat i bardzo fajnie omówiony! Naszą córką też ma własne kieszonkowe mimo 7 lat na karku 🙂 no i ma pojecie o walutach dzięki licznym podróżom po świecie!

    1. Sylwia Kołpuć

      Super Lila! Dzięki za ten przykład! Piąteczka dla córy i dla Ciebie, za wsparcie dla niej! Pozdrawiamy Nomadzi

Comments are closed.