Zastanawialiście się kiedyś jak wyglądają w środku legendarne saloniki biznesowe na lotniskach? Czy rzeczywiście pachnie tam świeżymi owocami i alkohol leje się jak w fontannie? Ja do niedawna nie zdawałam sobie sprawy, że coś takiego w ogóle istnieje. Czasami przechodziłam obok szklanych drzwi za którymi widać za ladą elegancko ubraną Panią i owszem ciekawiło mnie do czego wstępu pilnują te drzwi i ta Pani. Wiadomo, bez przesady, nie będziemy próbowali się tam wedrzeć jak Monica i Chandler z Przyjaciół kiedy lecieli na swoją podróż poślubną, ale ciekawość jest. No i może wcale nie trzeba się tam wdzierać? Tym razem na wycieczkę do saloniku biznesowego zabierze nas Grzesiek:
Saloniki biznesowe
No to co jest w środku? Towar ekskluzywny w każdej podróży i najcenniejszy dla każdego podróżującego: jedzenie. Nic wielkiego, żadna ekskluzywna restauracja, ale jedzenie! Kanapki, sery, sałatki, małe przekąski, może nawet jakieś danie na ciepło, do tego czipsy, ciastka, desery. No i coś do picia, w tym często dość szeroki wybór alkoholi. Czyli to co zadowoli wygłodniałego podróżnego. Zwłaszcza biorąc pod uwagę ceny jedzenia na lotniskach i stosunek jakości i smaku do tej ceny. Do tego czekanie umilają całkiem wygodne kanapy i fotele, czasem leżaki, na których można się przespać. W niektórych salonikach można nawet skorzystać z prysznica.
Niby niewiele, ale Ci z was, którym zdarzyło się kilka godzin koczować na lotnisku pewnie wiedzą, że to dokładnie tyle co trzeba. W sam raz na dłuższe międzylądowanie.
P.S. moja mina na zdjęciu nie wynika z niezadowolenia, a raczej z walki ze snem i z pewnej nostalgii, bo opuszczaliśmy wtedy Stany po trzech miesiącach pobytu. To zdjęcie z saloniku na lotnisku w Dallas.
Jak się do nich dostać?
Pasażerowie klasy biznesowej lub pierwszej klasy wchodzą „na bilet”. My nie przewidujemy dla siebie takiego rozwiązania raczej. Ale jeśli macie kartę kredytową to warto dowiedzieć się w Waszym baku czy fakt posiadania tej karty nie upoważnia Was do korzystania z takich saloników. Okazało się, że karta którą my mamy ma taką właśnie dodatkową opcję, i tym samy dowiedzieliśmy się o salonikach biznesowych i przy okazji sprawdziliśmy jak wyglądają w środku.
Jeśli wchodzisz do saloniku na kartę sprawdźcie warunki: czasami, żeby nie dopłacać za wejście trzeba w tym samym dniu zrobić transakcję kartą. Może trzeba będzie dopłacić za osobę towarzyszącą.
Czasami zanim zdążysz znaleźć salonik i się tam dostać trzeba będzie już wsiadać do samolotu, ale przy dłuższej przesiadce to na pewno dobra opcja na zabicie czasu. Jakiś film z Netflixa na szybkim wi-fi, albo drzemka mogą umilić czas.
Fast Track
Z naszej karty (więcej o warunkach korzystania z tej karty i bonusach jakie daje pisaliśmy tu: Ubezpieczenie w podróży za darmo) wynika jeszcze kilka korzyści. Ostatnio Grzesiek dowiedział się o fast tracku na lotniskach, czyli osobnej kolejce do kontroli bezpieczeństwa, co spowodowało, że od odprawy bagażowej do bramki dostał się w jakieś 15 minut może szybciej. W każdym razie kolejka ograniczyła się tylko do niego.
A Wy macie jakieś sposoby na zabijanie czasu na lotnisku? Możne znacie kart z lepszymi warunkami dla podróżujących? W każdym razie życzymy Wam bezpiecznych lotów, szybkich przesiadek i jak najkrótszych jet lagów.