To była już nasza ostatnia noc pod namiotem. Ale jaka… widok słońca topiącego się w Pacyfiku – bezcenny i utrwalony na filmie 🙂 Na 29 nocy 14 udało nam się przekempingować. To trochę mniej niż zakładaliśmy, ale jak na naszą pierwszą taką przygodę z namiotami to i tak całkiem nieźle. I na koniec tej przygody zastanawiamy się: hotel czy kemping.
Po tej wyprawie odpowiedź jest jasna: pewnie że kemping! Bo kiedy po całym dniu wędrówek przez parki narodowe lub zjeżdżania sankami po piasku białej pustyni White Sands wracaliśmy do hotelu to przygoda kończyła się kiedy zamknęły się za nami drzwi pokoju, a na kempingu po pierwsze nie ma drzwi, a po drugie tam przygoda trwa.
No i dobra, na kempingu jest trochę roboty, ale w czasie kiedy kolacja się gotuje można być tarzanem lub kowbojem, kiedy schnie pranie można pograć w baseball, a kiedy rozstawiasz namiot… to rozstawiasz namiot. To akurat niezła zabawa nawet bez pomocy wyobraźni, przynajmniej kiedy masz 4 lata.
O tym dlaczego kempingi są fajne i dlaczego warto spróbować takiej formy spędzani
a czasu z dzieckiem opowiadamy w Magazynie Together, który patronował naszej wyprawie: https://togethermagazyn.pl/together-magazyn-122017/ strona 104. Enjoy!
Praktyczne informacje:
Kemping: 35$ za miejsce w drugim rzędzie od oceanu, 50$ za miejsce z widokiem na zachód słońca w pierwszym rzędzie. Prysznic dodatkowo płatny. www: http://www.parks.ca.gov/?page_id=660