Z duszami na ramionach porzuciliśmy piękne i spokojne wybrzeże. Sekwoje czekały, a to jeszcze kawał drogi. No i trzeba się przygotować.
Trochę o hotelach, trochę o samochodach i tankowaniu, trochę o zakupach w Walmarcie 😉
Z duszami na ramionach porzuciliśmy piękne i spokojne wybrzeże. Sekwoje czekały, a to jeszcze kawał drogi. No i trzeba się przygotować.
Trochę o hotelach, trochę o samochodach i tankowaniu, trochę o zakupach w Walmarcie 😉
2 thoughts on “USA #6 – Dzień 4 – W drodze do Sekwoi”
Ciekawostka jest faktycznie na stacjach benzynowych. 1. karty nie działają! Mieliśmy z 10 rożnych kart i kredytowe i debetowe i Master i Visa . Żadnej automat nie akceptował. Dlaczego? Nikt nie umiał wyjaśnić , a w sklepach i np. motelach przecież działają. 2. Pierwszy raz jak byliśmy w Stanach to tez nacięliśmy się na tą dźwignię przy dystrybutorze. Było very funny. Poszedłem do kasy i tłumaczyłem , ze nie leci. Pani zupełnie nie rozumiała o co chodzi.Po dobrych kilku minutach zdecydowała się pójść ze mną do dystrybutora i zgromadziło się kilku ciekawskich. Pokazała mi przyczynę i poczułem się trochę jak idiota ale zaraz wybuchnęliśmy śmiechem, bo niby skąd mieliśmy wiedzieć, ze to tak działa. 3. Kupując ten „pre-paid” zwykle należy powiedzieć numer dystrybutora i sumę np. ” pump four, 25 dollar” i to juz wystarczy… no nie trzeba jeszcze PLEASE :-)))).
🙂 To chyba tradycyjna scenka rodzajowa kiedy pierwszy raz jedzie się w Stanach na stację 😉 te stacje są naprawę podstępne, tak jak piszesz, jak można się tego spodziewać? 😉