Kiedy jedziesz do jakiegoś obcego kraju nurtuje Cię wiele wątpliwości. Jeśli podróżujesz z dzieckiem lista takich pytań, wątpliwości i rzeczy, które po prostu powinieneś wiedzieć się powiększa. Tak dwukrotnie 😉 Ale spokojnie, wszystko jest dla ludzi i dla ludzi z dziećmi też. Oto lista rzeczy, które powinieneś wiedzieć jadąc z dzieckiem do Stanów.
1. Bagaż
Bagaż to w ogóle taki symbol tego czym różni się podróżowanie z dzieckiem od podróżowania kiedy na pokładzie wszyscy mogą pić alkohol (oprócz kierowcy). Kiedy przed wyjazdem do Stanów wrzuciłam na fb zdjęcie naszego bagażu dostałam dwa rodzaje komentarzy: coś w stylu „ale dużo” od osób podróżujących bez dzieci i „jak Ci się udało spakować w tak małe torebeczki? niczego wam nie zabrakło? tyle ubrań wam starczyło?” – to były komentarze rodziców. Więc tak, my rodzice mamy trochę więcej tematów na głowie i bagaż to w sumie pikuś przy wszystkich sprawach o których musisz pamiętać.
O tym jak się spakować na road trip po USA, co lepiej wziąć ze sobą, a co kupić na miejscu przeczytasz w artykule:
Jak się spakować na wyjazd do USA? Co zabrać ze sobą, a co kupić na miejscu?
Ale tak na szybko powiem, żeby nie przesadzać, nie jedziesz do dzikiego kraju. Jeśli czegoś zabraknie kupisz na miejscu i nie zbankrutujesz. Ja robię sobie listę rzeczy, bez których nie przetrwamy, których nie da się kupić albo byłoby to bardzo drogie, a reszta jak wyjdzie to będzie. Jeśli chodzi o Igora, to poza apteczką, kilkoma zabawkami i bajką na tablecie (będzie niżej) jego bagaż nie różni się bardzo od naszego, no może jemu pakuję trochę więcej ubrań, wiecie jak to jest z produkcją ubrań do prania u dzieci (ubrania upierzesz w samoobsługowej pralni w hotelu lub na kempingach, proszek kupisz w Dolar Tree za dolara).
2. Apteczka malucha
Weź leki pierwszej potrzeby: na katar, gardło, na rany, przeciwbólowy, witaminę C, może jakąś maść na ukąszenia, kilka ampułek soli fizjologicznej. Plus leki, które dziecko przyjmuje stale (jeśli przyjmuje). Leki znajdziesz tu w każdej aptece i sklepie, więc jeśli zapomnisz środka do odkażania ran, delikatnego sprayu do nosa czy plastrów, kupisz je w pierwszym Walgreensie w cenie porównywalnej z naszymi. Ale z pozostałymi lekami bym uważała, leki mają trochę mocniejsze działanie niż te u nas (po kupionej w Stanach tabletce na gardło mam wrażenie jakbym dostała znieczulenie od dentysty). Możliwe, że leki dla dzieci tak bardzo się nie różnią (może dlatego leków dla dzieci bez recepty w aptekach jest mało), ale lepiej nie podawać dziecku leku, którego nie jesteś pewna.
3. Kosmetyki
Jeśli macie swoje sprawdzone kosmetyki dobrze je wziąć ze sobą. Można kupić kilka mniejszych buteleczek (w Ikei można kupić zestaw , opisać etykiety i porozlewać. Jasne są tu kosme
tyki, też dla dzieci, ale tak jak z lekami, nigdy nie wiesz do końca co tam jest. Wiadomo, od szamponu nie wypadną nikomu włosy, ale poco ma się dzieciak drapać po głowie. To samo z pastą do zębów.
Za to spray na owady lepiej kupić już na miejscu. Nasze owady są inne niż te w Stanach i te amerykańskie robale średnio się boją naszych polskich środków.
4. Coś dla dziecka
To będzie długi czas poza domem, z dala od środowiska, które dziecko zna i w którym czuje się bezpiecznie. No i z dala od zabawek, które zapewniają jednak jakąś rozrywkę. Nie chodzi o to, żeby spakować pół pokoju, ale żeby wziąć kilka rzeczy, które sprawią, że dziecko poczuje, że A ma przy sobie coś co należy do niego, B ma kontrolę nad tym co się dzieje, zwłaszcza kiedy sam te rzeczy wybierze, C będzie czym się zająć w długiej podróży.
My nie przesadzamy z zabawkowym bagażem, ale też nie lekceważymy potrzeby Igora w tym zakresie. Staramy się, żeby zmieścić się w bagażu podręcznym Igora. Zazwyczaj ma tam swój aparat, książkę do czytania na dobranoc, małe puzzle lub karty, albo jakąś podręczną grę, jakiegoś bohatermena i przytulankę: Dinusia i Lewcia. No i czasem też spluwę, ale to lepiej dać do bagażu rejestrowanego 😉
Więcej o bagażu dziecka przeczytasz tu:
Jak spakować bagaż podręczny dziecka?
5. Jedzenie
W Stanach trudniej o zdrowe jedzenie i trzeba mieć to na uwadze zwłaszcza jadąc z dzieckiem.
Restauracje
W skrócie jedzenie jest w większości dobre, choć nie zawsze zdrowe (dużo smażonego jedzenia, mało warzyw). Regułą jest osobne menu dla dzieci, które zazwyczaj obejmuje smażone kawałki kurczaka (czasem grillowane), rybę. Do tego frytki. Czasem też jakaś mała sałatka. I napój. Rzadziej niż u nas serwuje się warzywa więc warto zaopatrzyć się w zdrowe przekąski na podwieczorek we własnym zakresie.
Jako alternatywę dla typowej amerykańskiej kuchni bardzo polecamy Chipotle: tania, zdrowa i dobra sieć restauracji. Dają pyszne burrito z dużą ilością świeżych warzyw.
Uważajcie na sieciówki, bo sieciówka sieciówce nie równa. Niektóre w zasadzie są normalnymi restauracjami (tylko wszędzie z tym samym menu i szyldem) jak Fridey\’s czy Chilli\’s, ale ceny też są jak w restauracji. Sporo jest sieci tańszych i z dobrym jedzeniem jak Chipotle czy Panda Express. I w tych miejscach śmiało można się zatrzymać. Ale raczej odradzamy Wam sieci jak Taco Bell, Wendy\’s czy Waffle House (zobacz telewizyjne (anty)reklamy tych sieci gdzie na hamburgera spada sadzone jajko, plaster sera, trzy plastry bekonu i jeszcze jeden kotlet, to będziesz wiedzieć o co mi chodzi).
No i są jeszcze sieci znane u nas, ale poza nazwą albo czasem kilkoma pozycjami w menu nie przypominają one za bardzo tych „naszych” np. w McDonaldzie kawa jest nalewana z podgrzewanego dzbanka, a o wizycie w Pizza Hut wolałabym zapomnieć. W takim wypadku lepiej zatrzymać się w jakiejś małej knajpie, nawet jeśli wystrój nie prezentuje się najlepiej zwłaszcza że zdarza się, że restauracje z pysznym jedzeniem wyglądają jak koszmar Magd Gessler.
Jedzenie ze sklepowej półki
Tylko część jedzenia w sklepach jest organiczna. Nie ma co demonizować i przesadzać, ale trzeba uważać: czytaj etykiety, szukaj produktów oznaczonych znakiem „Organic”, albo działów kuchnia europejska. Część produktów ze sklepowej półki trudno w ogóle uznać za produkty jadalne, ale jeśli będziesz zwracać uwagę na etykiety szybko znajdziesz dobre produkty, które śmiało można kupić.
Świeże owoce i warzywa są stosunkowo drogie (koszyk malin może kosztować koło 7$) i podobnie jak w przypadku innych produktów, nie wszystkie są organiczne.
Za to mięso, zwłaszcza wołowinę, można kupić w dobrej cenie, przy czym znowu trzeba zwrócić uwagę, co to za mięso.
W parkach narodowych i recreational areas są do dyspozycji grille, więc warto wyposażyć się w zestaw do grillowania, kupić dobre mięso i warzywa i cieszyć się obiadem na wolnym powietrzu.
6. Napoje z lodem
W restauracjach napoje zawsze podawane są z lodem, nawet jeśli napój ma być dla dziecka. Przy zamówieniu warto powiedzieć, że woda dla dziecka ma być bez lodu.
7. Klimatyzacja
Wybierając się nawet na krótkie zakupy czy do muzeum spakujcie do plecaków po bluzie. Wszędzie chodzi klimatyzacja, ale tak na maksa. Różnica między upałem na dworze a mrozem w środku może przyprawić o gęsią skórkę i przeziębienie.
8. Słońce
Słońce jest tu okrutne. O kremach z filtrem przeczytasz w artykule dotyczącym pakowania (link u góry), ale na miejscu pamiętaj także o tym, żeby pić dużo wody, przypominaj o tym dziecku, pamiętajcie też żeby się nie przemęczać na szlakach i robić przystanki jeśli trzeba. Czapka, najlepiej taka żeby zasłaniała kark, obowiązkowa. Przydadzą się na pewno też okulary przeciwsłoneczne.
9. Jazda samochodem
W Stanach na pewno tej jazdy będzie dużo i jakaś bajka na tablecie się przyda. Przyda się też kilka pomysłów na grę samochodową. My lubimy wymyślać zagadki, albo liczyć np. amerykańskie flagi. A czasami gapimy się po prostu przez okno, bo nie chodzi o to, żeby zawsze organizować dziecku czas, czasami trzeba się zając sobą albo zwyczajnie chwilę ponudzić, bo takie jest życie po prostu. Spoko, płakać będzie tylko przez godzinę. ŻART, ŻART, nikt nie musi płakać, ale Ty też masz prawo powiedzieć, że musisz się skupić na prowadzeniu samochodu, albo że szukasz drogi, albo że potrzebujesz 10 minut ciszy.
Ile czasu będziecie w stanie jechać bez przerwy to bardzo indywidualna sprawa. W trakcie wyprawy Z 4-latkiem przez Amerykę wychodziło nam około 3h dziennie w samochodzie. Średnio tj. były dni że jechaliśmy cały dzień, a były dni, że w ogóle nigdzie nie jechaliśmy. Jeszcze rok temu, kiedy Igor spał w samochodzie (teraz rzadko) zdarzało nam się jechać jeszcze kilka godzin więcej jak już zasnął, ale to się sprawdza przy krótszych wyprawach (tydzień, dwa) potem zmęczenie narasta. Czasem jest tak, że np. jak chodzicie po szlakach i jesteście zmęczeni to jazda samochodem będzie dla dziecka tak naprawdę odpoczynkiem.
10. Fotelik samochodowy
Są dwa sposoby: wypożyczyć fotelik razem z samochodem, albo kupić. Z naszej praktyki wynika, że najlepiej jest kupić fotelik w Walmarcie. W Walmarcie za około 100 dolarów wybierzesz już dobry i wygodny fotelik niezależnie od wieku dziecka, a na to jaki fotelik dostaniesz w wypożyczalni nie masz wpływu. Zazwyczaj foteliki są w złym stanie. Poza tym, co zaskakujące, koszt wypożyczenia fotelika jest większy przy dłuższym okresie wypożyczenia (około 10$ za dzień).
W Stanach byliśmy dwukrotnie i za każdym razem korzystniej wychodziło fotelik kupić. W 2016 r. w Stanach byliśmy 3 miesiące. Za wypożyczenie fotelika na ten okres musielibyśmy zapłacić 180$, a w Walmarcie kupiliśmy fotelik za 110$. Poza ceną także jakość fotelika z wypożyczalni pozostawiała wiele do życzenia. A pamiętaj, że maluch będzie musiał wysiedzieć na tym czymś wiele godzin. Za to fotelik, który kupiliśmy na tej wyprawie na tyle nam się sprawdził, że po powrocie kupiliśmy Igorowi fotelik tej samej firmy. W 2017 r. wróciliśmy do USA na miesiąc, w wypożyczalni chcieli od nas 160$, a fotelik kupiliśmy za 80$ (bardzo podobny do tego z poprzedniego roku).
Nie wybieraliśmy ani najdroższych fotelików, ale nie braliśmy też najtańszych. Braliśmy pod uwagę głównie wygodę Igora. Z naszego doświadczenia wynika, że do 80-120$ można kupić już naprawdę dobry fotelik, w zasadzie w pierwszym lepszym Walmarcie. Ale jeśli obawiasz się, że w sklepie akurat nie będzie odpowiedniego fotelika, dla bezpieczeństwa możesz zamówić fotelik przez Internet z odbiorem i płatnością w sklepie, który wybierzesz.
11. Noclegi
Jeśli chodzi o kempingi to ile wejdzie do samochodu tyle może spać na kempingu. Nie ma żadnych ograniczeń jeśli chodzi o dzieci, ale nie ma też ułatwień. Są warunki polowe. Na niektórych kempingach jest woda, na innych trzeba wodę przynieść, są z prysznicami, są bez, są z łazienkami i są z wygódkami. Ale mimo to, że nie ma takich udogodnień jak sala dla dzieci czy cokolwiek (albo właśnie dlatego) na kempingu z dzieckiem jest fajnie. Chciałabym Cię przekonać do tego od razu, ale to miał być krótki post, a już i tak nie jest, więc odsyłam tu: hotel czy kemping?
Jak znaleźć kemping w USA?
Hotel z dzieckiem. Też nie znajdziesz tu raczej żadnych udogodnień dla dzieci jak pokój zabaw, ale zdarza się basen, a to już coś. Jak wygląda rezerwacja hotelu na pobyt z dzieckiem? Kiedy dodatkowo za dziecko trzeba będzie zapłacić, a przede wszystkim jak zrobić żeby nie płacić. Grzesiek opowiada tu:
Tanie hotele w USA. 5 rzeczy, które musisz wiedzieć podróżując z dzieckiem.
12. Szczepienia
Jadą co Stanów nie trzeba robić żadnych dodatkowych szczepień.
13. What a nice baby
Amerykanie ogólnie są mili, ale jeśli chodzi o dzieci to słowo „miły” zyskuje nowego znaczenia. Nie ma szans, żeby dziecko przeszło niezauważone i nieskomplementowane. Igor obrażał się średnio 5 razy dziennie, że on nie jest „baby”. Rodziny z dziećmi mają też często fory: tańsze bilety, lepsze miejsca na meczu, dodatkowe atrakcje, uśmiechy albo np. indywidualną wycieczkę po kortach Indian Wells, czy piłkę z meczu baseballa 😉
14. Atrakcje dla dzieci
W Stanach jest sporo atrakcji dla dzieci. My ze swojej strony szczególnie polecamy znalezienie gdzieś po drodze Muzeum Historii Naturalnej gdzie można będzie zobaczyć szkielety dinozaurów (byliśmy w dwóch: w Oklahomie i w Albuquerque). To jest zawsze nasz punkt obowiązkowy. Więcej o tym, co warto zobaczyć z dzieckiem, i jak zrobić, żeby dziecko miło spędziło czas w podróży i nie nudziło się za bardzo a przy tym nie zmarnować wakacji w Legolandach, Disneylenach i innych drogich parkach rozrywki zamiast cieszyć się parkami narodowymi przeczytasz tu:
…
15. W sumie nie ma tego aż tak dużo
Najtrudniejsze w podróżach z dzieckiem jest to, żeby się odważyć. Już tam na miejscu okazuje się, że większość zmartwień związanych z najmłodszymi uczestnikami wyprawy się nie sprawdziła i wszystko było dużo łatwiejsze niż można by pomyśleć przed wyjazdem. Trzeba być świadomym zagrożeń, ale nie ma co martwić się na zapas.
To by było na tyle. Można się pakować i lecieć. Jeśli masz jakieś pytania czy wątpliwości związane z dzieckiem w podróży koniecznie daj znać w komentarzu, może mamy na to jakiś patent. Albo może Ty masz swój patent na dzieci w podróży, którym możesz się podzielić?
14 thoughts on “Podróż do USA z dzieckiem. Wszystko co musisz wiedzieć”
Strasznie chciałabym pojechać znów do Stanów ( byłam w czasie studiów), ale mam 3 jeszcze młodych dzieci i nie mam pojęcia jakbym to wszystko ogarnęła, zapakowała, przypilnowała. Podziwiam ludzi, którzy z kilkorgiem dzieci zwiedzają świat.
Ja też podziwiam rodziny, w których jest większa suma nóg i palców i to nie tylko w podróży, ale przede wszystkim za ile energii i miłości wkłada się w to, żeby rodzina była zgrana na co dzień. Chyba nic mnie tak nie rozczula jak widok rodzeństwa, które sobie pomaga i myśl ile rodzice musieli dać im serca, żeby tak było. To musi być niesamowite
Cześć! My wyjeżdżamy niedługo do USA z 2 malych dzieci i mam pytanie czy tlumaczyliscie książeczkę zdrowia na angielski? Ktoś wymagał od Was takiego dokumentu? Jeżeli tak to jak to zorganizować? Z góry dziękuje za odpowiedź
Nie, książeczki zdrowia nie tłumaczyliśmy i nikt od nas tego nie wymagał. Pewnie dobrze jest mieć ze sobą książeczkę w razie gdybyście musieli skorzystać z pomocy lekarza (tak jak wspomniałam, ja książeczki nie tłumaczyłam. Na nasz poprzedni wyjazd książeczkę brałam, a na ten nawet nie pamiętam na pewno czy braliśmy ze sobą.). Ewentualnie jakieś dokumenty, które zabrałabyś ze sobą do lekarza tutaj też bym wzięła. Jeśli macie jakieś alergie, albo szczególną historię chorób, coś o czym musiałabyś poinformować lekarza to może warto przygotować sobie samemu taką listę informacji nawet na zwykłej kartce, tak żebyś nie musiała myśleć w stresie jak coś powiedzieć po angielsku. Myślę, że w razie wizyty u lekarza takie informacje będą nawet bardziej pomocne niż książeczka. Mam nadzieję, że trochę pomogłam. Jak masz jakieś wątpliwości to pisz 😉
Witam mam pytanie czy po wyładowania na lotnisku w USq jest osobna kolejka dla rodzin z małymi dziećmi, moje ma 1,5roku, czy trzeba stać z resztą ludzi 2/3godziny?
Cześć 🙂 kiedy lądowaliśmy w Los Angeles w ogóle nie staliśmy w kolejce. Nie było osobnej kolejki, ale była wyznaczona osoba z obsługi, która „wyławiała” rodziny i od razu prowadziła gdzie trzeba. W Chicago lądowaliśmy dwa razy i tam tak nie było – trzeba było stać w kolejce. Przy czym raz nie było wcale kolejki, a raz była kolejka, nawet spora, ale wszystko szło sprawnie i stanie w kolejce zajęło jakieś 10-15 minut.
Hej mam pytanie jak dostaliście się do sklepu z lotniska po fotelik? Wypozyczyliscie fotelik na ten jeden dzień i co potem szukać punktu żeby go oddać ? Czy jechaliście bez fotelika do sklepu?
Jest kilka możliwości. My akurat nie widzimy żadnego problemu w przejechaniu paru kilometrów bez fotelika, ale można też pojechać do sklepu po fotelik i wrócić na lotnisko po dziecko (w przypadku dziecka powiedzmy poniżej 3-4 lat to pewnie jedyna opcja)
Pojechaliśmy bez fotelika. Jeśli boisz się, że pojedziecie do sklepu blisko a tam nie będzie fotelika i trzeba będzie jeździć dalej to możesz wcześniej bezpłatnie zamówić fotelik do tego konkretnego sklepu najbliżej wypożyczalni. Myśleliśmy też o tym, że Grzesiek pojedzie sam po fotelik i wróci po mnie i Igora do wypożyczalni, ale jakoś tak wyszło że pojechaliśmy razem ten kawałek.
Super, ze trafiłam na Twój blog.
Za dwa miesiące lecę sama z synkiem (2,5 lat) do Chicago na 2 tygodnie.
Moje pytanie czy to jest do ogarnięcia ?
Najbardziej obawiam się lotu, wylot mam o 17 naszego czasu, czyli nic tylko się cieszyć, ze dziecko prześpi lot, ale z drugiej storny to w Chicago lądujemy o 21.. No i jeszcze się naczytałam o tym bólu uszach u dzieci przy starcie i ładowaniu.
Z góry dziękuję za odpowiedz !.
Ok, poszukałam i na większość moich pytań znalazłam odpowiedź 🙂
Cześć 🙂 dacie radę 😉 Kiedy pierwszy raz lecieliśmy do USA to najpierw sam poleciał Grzesiek, a dopiero później doleciałam do niego sama z Igorem więc jak najbardziej rozumiem obawy. Też się obawiałam, zwłaszcza, że my jeszcze mieliśmy dodatkową przesiadkę w USA i cała podróż trwała dłużej niż dobę. Ale wszystko poszło całkiem spoko, a obawy się nie sprawdziły. Bez większego problemu przetrwaliśmy podróż oboje i nawet sama podróż była przyjemna. Tutaj znajdziesz kilka rad o tym jak to zorganizować: https://rodzinanomadow.pl/lot_z_dzieckiem/
Najtrudniej było już przy tym ostatnim locie z Chicago do Arkansas – te dodatkowe godziny w podróży nas zmęczyły i Igor spał nawet na stojąco przy wysiadaniu z samolotu. Byliśmy zmęczenie ale nie było żadnego marudzenia. Więc ten pierwszy dzień na miejscu po prostu trzeba przeznaczyć na odpoczynek i przestawienie się na nowy czas.
Co do bólu uszu – też słyszałam różne historie na ten temat, ale w naszym przypadku (i w wielu przypadkach które znamy) nic się nie działo podczas lotu. Igor zwykle lepiej znosi podróż samolotem niż my, nigdy nie narzekał na ból, co najwyżej na zatykające się uszy. Podobno to zatykanie uszu wywołuje czasem u dzieci płacz ale nie z bólu tylko dlatego, że nie wiedzą co się z nimi dzieje i skąd się bierze to dziwne uczucie. Ale Ty podróżujesz z 2,5 latkiem więc mu wytłumaczysz co się dzieje gdyby poczuł się dziwnie. Weźcie ze sobą gumę do żucia lub cukierek do ssania – to pomaga na zatykające uszy. Dacie radę. Będzie fajnie
Super informacje!
Czy miałaś okazję korzystać z lotów wewnętrznych po USA i jaką linię lotniczą polecisz na przelot z dzieckiem poniżej 2rż? I jak wygląda kwestia z wózkiem, który w Europie często jest za darmo?
nie korzystaliśmy niestety z lotów międzystanowych więc tu nie pomogę