Nie było łatwo, trochę pomógł przypadek ale znaleźliśmy miejsce na kempingu.
Grill był na śniadanie zamiast na obiad, wieczorem skąpaliśmy się w deszczu zamiast pod prysznicem, a rano w rzece a nie w wannie. Trochę to nie po kolei ale dla nas idealnie. A potem wyruszyliśmy ku Dolinie Śmierci. Diabelskie i pięknej. Zobaczcie:
2 thoughts on “USA #8 – Dzień 5 – Gorąco jak w piekle, czyli Death Valley”
Dolina jest dokładnie taka jak w opisana folderze parkowym. Warto zobaczyć i Zabriskie i Pallettte i Badwater. W zależności od czasu i pogody można spędzić 3 godziny a można cały dzień. Robi wrażenie tak czy owak. Jak bylismy w maju to było mniej jak 30 stopni i zwiedzało sie komfortowo.
Kiedyś nie sądziłam, że powiem, że 30 stopni to przyjemny chłodek 😉 mieliście super warunki, zazdroszczę, bo Dolina jest piękna i pozostał nam niedosyt.